Stanowi narzędzie służące realizacji różnych dzieł podejmowanych przez Ruch Światło-Życie w całej Polsce. 1% z Twojego rozliczenia rocznego PIT może wspierać potrzebujących. Fundacja Światło-Życie” jest Organizacją Pożytku Publicznego, dlatego też każda osoba, która rozlicza swój podatek Pit (np.
Jest to ruch świeckich w Kościele, który ma na celu odnowę życia Kościoła. Zajmuje się on: ewangelizacją, odnową liturgii, diakonią (służbą), ekumenizmem, katechezą. Nazwa Ruchu Światło-Życie wywodzi się od słów Jezusa:" Kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, ale będzie miał światło życia." (J 8,12
Ruch Światło-Życie jest oazą "Życie jest pustynią. Grozi nam pustynia. Powiem jeszcze inaczej: groziłaby nam pustynia, gdybyśmy nie tworzyli oaz" /bł. Jan Pawel II/ Idąc dalej tym tropem można powiedzieć, że im więcej jest oaz, tym droga przez pustynię staje się bardziej bezpieczna, a nawet ciekawa. W oazach można zaspokoić pragnienie. Jeśli są one dość blisko siebie, to wędrującemu nie grozi śmierć. Dlatego tak bardzo potrzebne są oazy... Ruch Światło-Życie jest jednym z ruchów odnowy Kościoła wg nauczania Soboru Watykańskiego II. Jego celem jest służba na rzecz "żywego" Kościoła we współczesnym świecie. Pokazuje jak każdy człowiek, niezależnie od wieku, może znaleźć w nim swoje miejsce. Dla każdego uczestnika - dla dzieci, młodzieży, studentów, dorosłych, rodziców, osób konsekrowanych, kapłanów - Ruch ma konkretny program formacyjny. Jest to droga, która prowadzi do Boga i dojrzałego chrześcijaństwa. Pomaga człowiekowi zobaczyć Boga jako źródło i cel swojego życia, odkryć powołanie do szczęścia. Życie człowieka staje się niesamowitą przygodą, gdy otworzy się on na Boga i drugiego człowieka. Prawdy te odkrywane są podczas spotkań we wspólnocie, na modlitwie, przy czytaniu i rozważaniu Pisma Św. , przez żywy udział w Eucharystii. Pierwsza oaza odbyła się w 1954r, a jej uczestnikami byli ministranci. Dynamikę ruchu można porównać do małej roślinki, która w miarę upływu czasu rośnie i tworzy nowe odgałęzienia: Oazę Dzieci Bożych, Młodzieżową i Studencką Oazę Nowego Życia, Oazę Rodzin - Domowy Kościół. Z czasem powstał program obejmujacy 15-dniowe rekolekcje wakacyjne i spotkania formacyjne w ciągu roku. Wypracowane zostały także elementy, ktore włączają poszczególne małe grupy w życie parafialne i dzięki temu tworzą jedną rodzinę żywego Kościoła. Dziś Ruch Światło-Życie ciągle się rozrasta dzięki aktywnej obecności osób, które go tworzą i odkrywają jego bogactwo. Symbolicznie pokazuje to drzewo wyrastające z grobu ks. Blachnickiego. Założyciel Człowiek wiary konsekwentnej - tak mówi się o naszym założycielu Słudze Bożym ks. Franciszku Blachnickim. Odznaczał się wielkim autentyzmem i determinacją we wszystkim co robił. Urodził się w 1921r. Był bardzo aktywnym harcerzem, po wybuchu wojny brał udział w kampanii wrześniowej w 1939r, a po kapitulacji podjął działalność konspiracyjną. Po aresztowaniu przez 14 m-cy więziony był w Oświęcimiu, z czego 9 m-cy spędził w karnej kompanii i prawie miesiąc w bunkrze głodowym. W 1942 został przeniesiony do katowickiego więzienia, gdzie skazano go na karę śmierci. Po 5 miesiącach oczekiwania na wykonanie wyroku, został ułaskawiony. Do 1945r przebywał w różnych niemieckich obozach i więzieniach. W czasie pobytu na oddziale skazanców dokonało się jego cudowne nawrócenie. W tym czasie podjął decyzję oddania życia na służbę Bogu. Po zakończeniu wojny ukończył seminarium duchowne w Krakowie i w 1950 przyjął święcenia kapłańskie. Od samego początku jego życie kapłańskie było bardzo aktywne. Podejmowal liczne akcje i inicjatywy duszpasterskie, także trzeźwościowe - za co był więziony przez slużby bezpieczenstwa PRL. Ukonczył studia specjalistyczne na KUL. Bardzo pragnał, by jak najwiecej osób świeckich mogło poznać soborową naukę o Kościele i odnowionej Liturgii. W 1981r wyjechał z Polski i osiadł w Carlsbergu w Niemczech, gdzie zmarł w 1987r. W 2000 roku doczesne szczątki zostały przeniesione do kościoła parafialnego w Krościenku u stóp Kopiej Górki. Kopia Górka Centrum Ruchu znajduje się w Krościenku na Kopiej Górce. Jest to miejsce szczególne dla oazowiczów. Jego sercem jest Kaplica Chrystusa Sługi. Witraż, jaki znajduje się za ołtarzem wskazuje na źródło i cel życia chrześcijanina. Jezus-Sługa ukazany jest jako wzór zaufania Bogu i wypełnienia Jego woli poprzez całkowity dar z siebie. 18 sierpnia 2002r Ojciec Święty w Krakowie mówił do oazowiczów o dwóch filarach, na których opiera się Ruch Światło-Życie: "Umiłowanie Eucharystii i Biblii niech zawsze rzuca Boże światło na drogi waszego życia". Ta prawda także obecna jest w wystroju kaplicy. Przejście Bożego światła w życie człowieka dokonać się może tylko podczas modlitwy, a sprawia to swoją mocą Duch Św. Dlatego Kopia Górka nastraja do słuchania Słowa Bożego, do spotkania z Bogiem w Liturgii i sakramentach. Znak i symbol Dwa greckie słowa ΦΩΣ (Fos - światło) i ΖΩΗ (Zoe - życie), połączone litera Ω (omega) - to nasz program i zarazem metoda. Są one splecione w formie krzyża litera Ω - symbolem Ducha Świętego. Tylko w Duchu Świętym może zaistnieć jedność pomiędzy prawdami zawartymi w Ewangelii, a tymi, które są stosowane w życiu. Ruch pokazuje konieczność życia wg poznanych prawd, aby osiągnąć dojrzałość. Dojrzały chrześcijanin - Nowy Człowiek - to ktoś, kto żyje zasadą Światło-Życie, kto poddaje swoje życie światłu. Takie życie w świetle promieniuje na otoczenie, wyzwala dobro, rodzi życie, o czym przypominają witraże-promienie w Kaplicy Chrystusa Sługi na Kopiej Górce. Założyciel Ruchu, ks. Franciszek Blachnicki, wskazuje na pięć źródeł światła, którymi dla chrześcijanina są: rozum, sumienie, Słowo Boże, Jezus Chrystus i Kościół. Krucjata Wyzwolenia Człowieka Powstała jako odpowiedź na apel Ojca Świętego: "Proszę, abyście przeciwstawiali się wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności i poniża obyczaje zdrowego społeczeństwa, co czasem może aż zagrażać jego egzystencji i dobru wspólnemu, co może umniejszać jego wkład do wspólnego skarbca ludzkości, narodów chrześcijańskich, Chrystusowego Kościoła." Krucjata stała się darem Ruchu podczas jego pierwszej pielgrzymki do Polski. Jej celem jest ratowanie człowieka z różnych zniewoleń i zagrożeń. Opiera się na modlitwie i abstynencji od alkoholu podejmowanej przez jej członków w intencji osób zniewolonych przez lęk, kłamstwo, alkohol, nikotynę, narkotyki, seks, modę, media, gry hazardowe, komputerowe, przez sekty itp. Krucjata Wyzwolenia Człowieka jest programem działania wyrastającym z chrześcijańskiego poczucia odpowiedzialności i zaangażowania oraz formą chrześcijańskiego świadectwa życia, działalności charytatywnej i apostolstwa. Wobec społeczeństwa, narodu i państwa KWC podejmuje służbę ratowniczą w obliczu wielkich zagrożeń, przybierających nieraz rozmiary klęski społecznej. Krucjata Wyzwolenia Człowieka powstaje z inicjatywy Ruchu Światło-Życie jako jego służba (diakonia). Ruch wyłania spośród swoich członków specjalną diakonię wyzwolenia dla zajęcia się tym zadaniem. KWC jest ze swej natury ruchem religijnym, nadprzyrodzonym, ewangelizacyjnym, opierającym się na wierze w zbawczą moc Chrystusa i Jego Ducha. Krucjata sięga równocześnie do wszelkich dostępnych pomocy opartych na nauce i doświadczeniu, zasadach, metodach i środkach walki z alkoholizmem oraz innymi zagrożeniami. Główną patronką KWC jest Niepokalana, Matka Kościoła. Drugim patronem jest św. Stanisław, biskup i męczennik, patron ładu moralnego w Polsce. Obok św. Stanisława KWC czci także jako swego patrona św. Maksymiliana Kolbego, patrona pierwszej Krucjaty Niepokalanej. Zawołaniem KWC są słowa "Nie lękajcie się". Słowa często wypowiadane przez Chrystusa, a także często przywoływane przez Papieża Jana Pawła II. Godłem Krucjaty Wyzwolenia Człowieka jest tarcza, na której pod napisem "Nie lękajcie się" widnieje duży krzyż a pod nim z prawej strony duże "M", z lewej - małe "m". Krzyż to znak Krucjaty - wyprawy krzyżowej, a zarazem znak najgłębszej tajemnicy wolności. Prawdziwego wyzwolenia człowieka może dokonać tylko Chrystus, dlatego krzyż znajduje się w centrum herbu Krucjaty". Litera "M" symbolizuje stojącą pod krzyżem Maryję - wzór naszego oddania się Chrystusowi i zjednoczenia z Nim. Małe "m" po drugiej stronie krzyża to "my", którzy stajemy na zawołanie Papieża, aby wraz z Nim zjednoczyć się z Maryją w oddaniu się Chrystusowi. Prawdziwego wyzwolenia człowieka może dokonać tylko Chrystus, dlatego krzyż znajduje się w centrum herbu Krucjaty. "
Pantomima na zakończenie nabożeństwa Drogi Krzyżowej wykonana przez młodzież Ruchu Światło-Życie w ramach "24 godzin dla Pana".Muzyka:Set me Free by Casting
Po 11 latach zdecydowała się opuścić Ruch Rodzin Nazaretańskich i zawalczyć o siebie - Hana Umeda. Za pośrednictwem autobiograficznej sztuki “Wiarołomna” opowiada o krętej drodze od życia w niemal mistycznej wierze, aż po życie wiary pozbawione. Premiera spektaklu już 24 czerwca na Scenie Nowe Sytuacje, ale przed tym rozmawiamy z w zasadzie jest Ruch Rodzin Nazaretańskich? To część Kościoła? Swojego czasu budził wiele Ruch Rodzin Nazaretańskich to wspólnota prowadzona w ramach Kościoła katolickiego. Założył go ks. Tadeusz Dajczer, teolog i wykładowca. Trzeba zaznaczyć, że jest to jedna z wielu wspólnot obok takich jak np. Ruch Światło-Życie (Oaza), Odnowa w Duchu Świętym czy Neokatechumenat. W moim odczuciu Kościół katolicki jest bardzo złożoną strukturą, w której trudno mówić o spójnej duchowości. I to mimo dogmatu o nieomylności papieża, że jest to jedna religia. Oczywiście są pewne stałe interpretacje Pisma Świętego, ale to, jak ludzie się do nich odwołują czy jak się modlą, pozostawia pewną dowolność. Z pewnością są części Kościoła - rozsądne, uporządkowane, które niosą wsparcie. Jednak z moich doświadczeń, takie wspólnoty jak Ruch Rodzin Nazaretańskich, te granice wsparcia przesuwają za mocno. ZOBACZ TEŻ:Czerwcowe wydanie Magazynu Trendy już w sieci. Czytaj online!Należałaś do Ruchu przez 11 lat. Na jaki okres działalności Ruchu to przypadło?- Byłam członkinią Ruchu w latach 1993-2005 i był to cza, gdy Ruch nosił wiele znamion sekty. Dwa lata po moim odejściu nastąpił pewien kryzys wspólnoty. Episkopat zajął się tym, ale nie mam poczucia, żeby to, co było szkodliwe, zostało naprawione. W takim razie z czym się mierzymy, mówiąc o Ruchu? W sieci tak naprawdę niewiele jest informacji. - Żeby wyjaśnić, z czym się tu mierzymy, muszę nawiązać do historii Ruchu. Na przełomie lat 80. i 90. ks. Dajczer pracował w parafii w Pruszkowie. Tam okazał się wybitnym spowiednikiem. Ustawiały się do niego długie olejki. Grupa jego wiernych stopniowo się rozrastała. Jego najbliższymi współpracownikami byli ks. dr Andrzej Buczel i Sławomir Biela. U tego drugiego ks. Dajczer rozpoznał tzw. charyzmat maryjny. Mówiąc prościej, ksiądz twierdził, że przez Bielę przemawia Matka Boska. Dlatego Biela stał się takim trochę świętym - w końcu kto próbowałby przeciwstawić się samej Maryi? Z kolei ks. Buczel był nazywany Wujaszkiem. Zmarł na raka na początku lat 90. Umierając, pozostawał pod opieką ks. Dajczera. Podjęto wtedy decyzję, choć nie mam informacji przez kogo, że ks. Buczel nie będzie miał dostępu do żadnych leków przeciwbólowych, aby zbliżyć się w swoim cierpieniu do umierającego Chrystusa. W następstwie do łóżka umierającego w męczarniach człowieka ciągnęły pielgrzymki, aby obcować z jego cierpieniem, przez które obcowali niemal z cierpieniem samego się znalazłaś w tym wszystkim? - Do wspólnoty trafiłam jako 7- letnie dziecko. Ruch miał zrzeszać rodziny i gwarantować pewien rodzaj “drogi na skróty” do zbawienia. Polegało to na zupełnym zawierzeniu się Matce Bożej. Podpisywało się specjalny akt na wyłączną służbę Kościołowi i oddawało go w ręce kierownika duchowego, przez którego miała przemawiać Maryja. Dominowało podejście określające człowieka jako naczynia, które może wypełnić się Bogiem, jeżeli odpowiednio się je opróżni od środka. To sprawiało, że te kontakty rodzinne zamierały. Każdy pracował nad sobą indywidualnie, poczynając od rezygnacji z własnego ego, z własnej woli, z własnych potrzeb, aż do wyrzekania się tego, co materialne. Przechodziliśmy też ciągły trening przyznawania (choć teraz nazwałabym to wmawianiem sobie), że jesteśmy nic niewarci, niezdolni do niczego, niezdolni do jakiegokolwiek dobra, że jedyną osobą, która w ogóle może kochać tak podłą istotę, jaką jestem, jest Bóg. Oznacza to, że niejako ta wiara i to podejście cię wychowały. Co sprawiło, że zdecydowałaś się odejść? - Odeszłam w wieku 18 - 19 lat. Proces trwał mniej więcej rok. Moja wiara miała bardzo mistyczny wymiar. Zdarzało się, że miewałam coś na kształt wizji czy sugestywnych wyobrażeń. Wydawało mi się wtedy, że słyszę głos Boga. Pewnego dnia, podczas rekolekcji i długiej adoracji Najświętszego Sakramentu, doznałam takiej wizji. Spłynęło na mnie światło i usłyszałam głos, który mówi, że Boga nie ma, a nawet jeśli jest, to nie jest to Bóg Miłosierny. Na początku byłam przekonana, że to Szatan przemówił i kusi mnie. Przez rok starałam się to przepracować, ale ostatecznie straciłam wiarę. Odeszłam z Kościoła i już nigdy więcej do tej religijności nie wróciłam. Czy to, czego doświadczyłaś, można nazwać traumą? Żyjemy w czasach, gdzie budowanie wartości w człowieku jest wręcz powszechnie promowane. Ty opowiadasz o czymś zupełnie Mam poczucie, że tak naprawdę dopiero moment utraty wiary był momentem traumatycznym. Całe moje życie było zbudowane wokół Boga i nagle tego Boga zabrakło. Zostało natomiast przekonanie, że jestem nic niewarta. Z pozoru najprościej byłoby zrobić dokładnie odwrotnie do tego, czego mnie nauczono, czyli wsłuchać się teraz w swoje potrzeby i skupić na pragnieniach, ale to nie było takie czego w takim razie zaczęłaś? - Zaczęłam tańczyć klasyczny taniec japoński. Praca z ciałem była dla mnie formą uwolnienia się. Ciało, w kontekście wiary katolickiej, jest siedliskiem grzechu, jest tą materialnością, którą musimy pokonywać. Więc to uwolnienie, dla mnie, musiało odbyć się przez ciało. Ale przyznam, że przez kilkanaście lat starałam się o tym nie myśleć, wypierałam to. Wynikało to ze wstydu i lęku. Tuż po odejściu miałam w sobie potworny wstyd, że dałam się nabrać na coś takiego, że kiedykolwiek byłam religijna. Jednocześnie czułam rodzaj zaszczepionego strachu. Ostrzegano nas o strasznych rzeczach, które spadną na nas, gdy zabraknie obok Boga. Rozmawiałam z osobami, które wychodząc z Ruchu, odczuwały jednoznaczny lęk przed śmiercią - bały się, że jeżeli porzucą Boga, to Bóg ześle na nich śmierć. Członkowie Ruchu Rodzin Nazaretańskich rzadko kiedy mówią w swoim imieniu o tym, że w nim byli. Myślę, że po części dlatego zdecydowałam się na zrobienie tego spektaklu. Chcę w końcu uwolnić się od tego wstydu i lęku. W ostatnim czasie mówi się o kryzysie wizerunkowym Kościoła katolickiego; czy miało to wpływ na twoją decyzję o pokazaniu sztuki innym?- Rzeczywiście w ostatnim czasie na Kościół katolicki w Polsce spada wiele krytyki, ożywił się również ruch związany z apostazją. W pewien sposób było to dla mnie inspirujące. Zaznaczę, że moim zamiarem nie jest obiektywna krytyka Kościoła katolickiego ani chyba nawet samego Ruchu. Wierzę, że osoby, które dołączyły do wspólnoty, jako osoby dorosłe i świadome, mogły znaleźć tam dla siebie ukojenie. Moja historia, historia mojego pokolenia, dzieci dorastających w Ruchu, jest inna. W „Wiarołomnej” odwołuję się wyłącznie do swoich doświadczeń. Rozmawiałam z innymi, ale nie mam poczucia, że mogłabym mówić w czyimś to twój debiut jako reżyserki, ale rozumiem, że nie będzie to klasyczny debiut?- Przyjęłam takie założenie, że zapraszam aktorów, aby w moim imieniu odprawili rytuał oczyszczenia. Powiedzmy… przejścia od osoby religijnej na poziomie wręcz mistycznym, do osoby żyjącej na ziemi, wśród ludzi. Kiedy myślę o tym doświadczeniu, to porównałabym to do sytuacji, w której tracę kręgosłup, moje ciało się rozpada i każda jego część musi odnaleźć się na nowo, znaleźć ze sobą jedność. Spektakl powstaje w ramach Rezydencji Artystycznej Scena Nowe Sytuacje. Projekt realizowany jest dzięki wsparciu Fundacji Współpracy ofertyMateriały promocyjne partnera
Nowości z Wydawnictwa Światło-Życie. Nowość z Wydawnictwa Światło-Życie. Nowość z Wydawnictwa Światło-Życie. Komunizm i sumienie Zachodu. Ostateczna bitwa o rodzinę! Małe TGD "Online". Gra planszowa "NON POSSUMUS". Zachować dziedzictwo - wspomnienia Doroty Seweryn. Strona 1 z 6.
Początki tej sekty są podobne do większości hinduskich sekt. Została założona w Indiach w 1949 r. Ojciec obecnego Guru sekty – „oświecony Zbawiciel Wszechświata” – zaczął nauczać po odbyciu „kwarantanny” w Himalajach. Propagował refleksję, medytację, większe uduchowienie oraz krytykował konsumpcyjny styl życia. Wokół niego gromadziło się coraz więcej ludzi i tak powoli zapoczątkowany ruch zaczął przekształcać się sektę. Gdy zmarł w 1966 r. jego następcą został ośmioletni syn – Maharaj Ji. Odziedziczył po ojcu wielką charyzmę, która zaowocowała dynamicznym rozwojem sekty. Szybko zjednał sobie nie tylko wyznawców, ale i także całą swoją rodzinę. W roku 1970 13-letniego Maharaja Ji w ojczystym kraju słuchały już wielotysięczne tłumy. Miał wtedy miejsce uroczysty wjazd nauczyciela do Ner Welhi. Guru przybył pozłacanym rydwanem w otoczeniu słoni i licznej rzeszy wyznawców, którzy oddawali mu cześć. W tym samym roku pierwsi emisariusze wyruszyli na „podbój” Zachodu. Dwa lata później powstały w wielu amerykańskich i europejskich miastach ośrodki Misji Boskiej Światłości. Największą sławę Maharaj Ji zdobył wtedy, gdy zamieszkał w Stanach Zjednoczonych. W 1973 r. na kosmodromie w Houston 25 tysięcy osób oddawało mu hołd, nazywając go Panem Wszechświata. Największe załamanie Misji nastąpiło, gdy niespełna 18-letni Guru ożenił się wbrew woli swojej matki ze stewardesą z United Airlines. Zafascynowany kulturą Zachodu oraz amerykańskim stylem życia zaczął korzystać z licznych uciech tego świata. I tak, zaczął używać luksusowych samochodów, składać wizyty w nocnych lokalach, nadużywać alkoholu. Widząc co się dzieje, jego matka szybko odsunęła Maharaja Ji od władzy, a jego miejsce zajął starszy brat, którego ogłoszono nowym Mistrzem Doskonałym. Zmieniono również nazwę sekty na Towarzystwo Życia Duchowego. Rozłam wewnątrzrodzinny, jak się później okazało, nie miał większego wpływu na dalszy rozwój sekty i, co ciekawe, nie obalił mitu Maharaja Ji, który sam siebie przedstawia jako Boga i Zbawcę Świata. Członkom ruchu wmawia natomiast, że powinni się poświęcić jemu samemu, gdyż jest: „miłością, która daje życie, która pozwala im oddychać, która utrzymuje ich w stanie miłości”. Toteż pośród wyznawców sekty panuje ogromny kult jego osoby, uwidaczniający się zwłaszcza na wszystkich spotkaniach organizowanych przez Misję Boskiej Światłości. Na każdym takim spotkaniu w centralnym miejscu wystawiona jest fotografia Guru ozdobiona kwiatami. Co „pobożniejsi” padają nawet przed nią na twarz. Nazywany Wcieleniem Boskości. Satguru, Prawdziwym Odkrywcą Światła, Rozproszycielem Ciemności, jest dla swoich wyznawców największym a zarazem jedynym autorytetem. Jego wypowiedzi z kolei traktowane są w kategoriach boskości, Paradoksem jest fakt, że od swoich zwolenników wymaga umiarkowania i wyrzeczeń. Sam zaś utrzymywany przez członków ruchu, pławi się w dobrobycie, wiodąc wystawne życie. Podobnie jak ma to miejsce w innych tego typu sektach, istnieje tu ścisła hierarchia dwustopniowa. Wyznawcy dzielą się na tzw. premies, czyli zwykłych i na mianowanych przez samego Guru nauczycieli, zwanych mahatmami czyli oświeconymi. Przejście do drugiego stopnia odbywa się w trakcie ceremonii, której towarzyszą: hinduska muzyka i śpiew monotonnych hymnów do boskiej osoby guru. Praktyki religijne Misji opierają się głównie na hinduizmie. Boga określają jako „Energię kosmiczną” istniejącą w samoistnym świetle, nie mającym źródła. Wg wierzeń sekty, Bóg przybiera postać cielesną, a jego obecnym wcieleniem jest oczywiście sam Guru – Maharaj Ji. Aby się zbawić, trzeba posiąść odpowiednią Wiedzę, która pozwoli oderwać się od iluzji i ułudy tego świata. Dopiero wtedy można doświadczyć Boga czyli Energii Kosmicznej. Stopienie się umysłu ludzkiego z Umysłem Boskim jest możliwe w następstwie poddawania się stałej medytacji. Swoistą mistyfikacją są struktury sekty, opatrzone przez władze zwierzchnie klauzulą największego uprzywilejowania, w tym przypadku boskości. I tak, obok Boskiego Guru mamy Boskich Zarządców Dóbr, Boskie Towarzystwo Handlu Zagranicznego, Boskie Kiermasze Dobroczynności, planuje się nawet założenie Teatru Baletowego, oczywiście Boskiego. Sekta nie stosuje agresywnych działań propagandowych. Adeptami zostają najczęściej ludzie bardzo młodzi, licealiści, studenci czy wywodzący się z tzw. klasy średniej, którzy nie godzą się z istniejącym porządkiem społecznym, pogonią za pieniądzem czy dobrami materialnymi. Cechą wyróżniającą tę sektę spośród innych, która jest zarazem pewnego rodzaju atutem, jest to, że nie wymaga całkowitego zerwania czy ograniczenia kontaktów rodzinnych, towarzyskich, rzucenia pracy czy studiów. Nie wiadomo jednak dlaczego wyznawcy przenoszą się później do tzw. aśramów, czyli wspólnot religijnych. Są to grupy tworzone na kształt komuny, opierające się na wspólnocie majątkowej i wspólnej pracy na rzecz grupy. Obowiązuje tu celibat, ścisły wegetarianizm, zakaz picia alkoholu, palenia tytoniu czy zażywania środków odurzających. Cały czas jest poświęcony kontemplacji i medytacji. Nauczyciele sekty czyli mahatmowie twierdzą, że wiedza, którą przekazują drogą medytacji, pozwala stawać się coraz bardziej spokojnym, opanowanym, tolerancyjnym czyli ogólnie lepszym człowiekiem. Jednak przeprowadzone ostatnio badania socjologiczne wśród członków rodzin należących do Misji przyniosły wyniki znacznie odbiegające od oczekiwanych. Okazało się bowiem, że rodziny te ulegają rozbiciu, nie układa się kariera zawodowa, a kontakty międzyludzkie stają się coraz rzadsze. Ruch ten zyskał największy rozgłos na Zachodzie, zwłaszcza w Niemczech. W Polsce ma kilkaset wyznawców w paru większych miastach. Oprac. Krystyna PotyrałaŹródło zdjęcia: Pixabay
parafia pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. ul. Św. Floriana 2 57-100 Strzelin. salka parafialna w domu katechetycznym
Ruch światło życie Ruch Światło – Życie Czym jest Ruch Światło - Życie ? Ruch Światło-Życie jest ruchem działającym przy Kościele Katolickim, zainicjowanym w połowie tego stulecia przez ks. J. Blachnickiego - gorącego zwolennika młodzieży i pracy z nią. Jest to ruch świeckich w Kościele, który ma na celu odnowę życia Kościoła. Zajmuje się on: ewangelizacją, odnową liturgii, diakonią (służbą), ekumenizmem, katechezą. Nazwa Ruchu Światło-Życie wywodzi się od słów Jezusa:" Kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, ale będzie miał światło życia." (J 8,12) ]- słowa światło - życie, są symbolem Chrystusa, który jest światłem i życiem oraz jedyną drogą do zbawienia. Ruch obejmuje wszystkie grupy wiekowe: Dzieci Boże, Grupy Młodzieżowe, Grupy Młodzieży Pracującej, Grupy Studenckie, Domowy Kościół (rodziny). Podczas pracy rocznej ma miejsce formacja każdego z uczestników, której uwieńczeniem 'są 'rekolekcje oazowe podczas wakacji, trwające 15 dni. Jest to ruch międzynarodowy. Istnieje już około 20 lat w Niemczech i na Słowacji. Patronką Ruchu jest Niepokalana, dlatego Święto Patronalne Ruchu Światło Życie odbywa się 8 XII- w dzień Niepokalanego Poczęcia NMP. Historia ruchu Początki historii Ruchu sięgają pierwszej "oazy", czyli wyjazdu rekolekcyjnego o charakterze przeżyciowym, która odbyła się w r. 1954 z udziałem ministrantów. Przed rokiem 1976 Ruch był znany pod nazwą "Ruch oazowy", "Ruch Żywego Kościoła", "Ruch Niepokalanej". Twórcą oazy, założycielem Ruchu i pierwszym moderatorem krajowym był ks. Franciszek Blachnicki (pochowany w kościele pw. Dobrego Pasterza w Krościenku), zmarły w 1987. Drugim, po ks. Blachnickim moderatorem Ruchu Światło-Życie był ks. Wojciech Danielski (pochowany w Warszawie na Powązkach), zmarły w r. 1985. Od kilkunastu lat Ruch Światło-Życie działa także za granicą: w Bułgarii, w Słowacji, na Litwie, w Czechach, w Niemczech, na Białorusi, na Ukrainie (skąd coraz liczniej młodzież przybywa na wakacyjne oazy do Polski) i na Łotwie oraz od 2006 roku w Irlandii. Charakterystyka ruchu Cel Ruchu Światło-Życie jest osiągany poprzez realizację programu formacyjnego. Każdy uczestnik Ruchu po ewangelizacji, prowadzącej do przyjęcia Jezusa Chrystusa jako swego osobistego Pana i Zbawiciela, uczestniczy w formacji w grupie "uczniów Jezusa" (deuterokatechumenat), a następnie we wspólnocie diakonijnej, podejmując konkretną służbę (diakonię) w "Kościele i świecie". Jest ona niemal zawsze związana z posługami na rzecz Ruchu. Ewangelizacja - katechumenat - diakonia, to trzy etapy drogi formacyjnej Ruchu Światło-Życie na wszystkich poziomach formacji. Nieodłącznie z tym ruchem wiąże się Krucjata Wyzwolenia Człowieka, polegająca na: powstrzymaniu się od spożywania napojów alkoholowych, nie częstowania alkoholem, nie wydawania pieniędzy na alkohol, powstrzymywaniu się i przeciwdziałaniu wszystkiemu co prowadzi do zniewolenia człowieka a także na modlitwie za osoby uzależnionych.
Uczestnictwo w Ruchu Światło-Życie, które wiązało się z przyjęciem stylu życia świadomych chrześcijan pragnących być zaczynem i solą ziemi, było jednoznaczne z tworzeniem kontrkultury w komunistycznym kraju. Po sierpniu 1980 r. ks. Blachnicki wezwał całe środowisko do zaangażowania się w tworzenie nowego związku zawodowego.
Dzisiaj, kiedy spotykam ludzi, z którymi jeździłem na oazy jako młody chłopak, jest mi strasznie wstyd. Dałem się wtedy poznać jako straszny burak i samochwała...Do Ruchu Światło-Życie trafiłem przypadkiem. W mojej rodzinnej parafii nie było innej formy duszpasterstwa dla młodzieży niż dzieło ks. Franciszka Blachnickiego. Mając 16 lat nie wiedziałem, że przychodząc na spotkanie do salki na plebanii, zaczynam przygodę, która zmieni moje Wrażliwość na piękno liturgiiZanim pierwszy raz pojechałem na rekolekcje wakacyjne, wydawało mi się, że o liturgii wiem już wszystko – myliłem się. Dopiero regularnie jeżdżąc na 15-dniowe rekolekcje, odkryłem ten skarb, jaki Jezus złożył w ręce takich prozaicznych spraw, jak np. to, że w mszale jest więcej modlitw eucharystycznych niż druga i trzecia, przez odkrycie, że Panie, dobry jak chleb to nie szczyt możliwości współczesnej muzyki sakralnej, aż do pogłębienia swojej własnej pobożności oazie pierwszy raz spotkałem się z Liturgią godzin odmawianą wspólnie i uroczyście. Nic nie smakuje tak jak poranne śpiewanie psalmów z jutrzni w świetle wschodzącego także:Przewodnik: Brewiarz dla początkujących. Jak modlić się Liturgią godzin?2. Miłość to służbaAby ogarnąć 40-, 50-osobową grupę nastolatków w jednym budynku, potrzeba wprowadzenia pewnych reguł funkcjonowania. Jedną z nich jest podejmowanie różnych dyżurów: sprzątanie, pomoc w kuchni, zmywanie naczyń, przygotowanie liturgii etc. Kiedyś miałem poczucie, że zlecanie mi różnych zadań w czasie, gdy mógłbym np. z kimś porozmawiać albo pograć w nogę, jest próbą upokorzenia letniego dnia stojąc przy zlewie i myjąc talerze po hordzie takich jak ja, doznałem olśnienia, po co ja to w ogóle robię – robię, bo kocham. Jestem częścią wspólnoty. Dzisiaj ktoś na mój obiad obierał ziemniaki, jutro zrobię to ja – i będę to robił nie dlatego, że ksiądz mi kazał, tylko dlatego, że kocham tych ludzi, którzy służyli mi wczoraj i będą służyć Potęga wspólnotyDzisiaj, kiedy spotykam ludzi, z którymi jeździłem na oazy jako młody chłopak, jest mi strasznie wstyd. Dałem się wtedy poznać jako straszny burak i samochwała. Ale stopniowo, dzięki przebywaniu z nimi, wielu rozmowom i ich świadectwu życia temperowałem swój życzliwym ludziom, którzy z miłością i troską mówili mi o moich wadach i zaletach, potrafiłem pracować nad sobą i chociaż trochę wyzbyć się paru negatywnych cech. Wspólnota jest jak biblijny tygiel: wypala się w niej to, co niepotrzebne, a zostaje tylko to, co Nie piję i żyjęJednym z charyzmatów Ruchu Światło-Życie jest walka o wolność od nałogów. Dlatego wielu oazowiczów podejmuje Krucjatę Wyzwolenia Człowieka – dobrowolny post w formie abstynencji w intencji walki z alkoholizmem w Polsce. To, że jako nastolatek regularnie co roku „podpisywałem” Krucjatę, prawdopodobnie uchroniło mnie od przedwczesnego picia. Dopiero na I roku studiów pierwszy raz piłem alkohol. Nigdy też nie upiłem się, nie urwał mi się film ani nie miałem kilku lat trwam w abstynencji, a mimo to prowadzę normalne życie: spotykam się ze znajomymi czy uczestniczę w rodzinnych imprezach. Kiedy inni zamawiają piwo albo stawiają na stół coś mocniejszego, ja grzecznie odmawiam. Trwanie w Krucjacie nauczyło mnie asertywności, a argument „ze mną się nie napijesz?” na mnie nie także:Należałem do katolickiej mafii. I jestem z tego dumny5. Troska o innychFormacja w oazie jest przygotowana w taki sposób, że w pewnym momencie z formowanego stajesz się formatorem, czyli tzw. animatorem. Wtedy to na twojej głowie jest organizowanie spotkań w parafii czy odpowiedzialność za uczestników rekolekcji wakacyjnych. Dobry animator jest jak starsze rodzeństwo: współtowarzyszy, pomaga, radzi, ale kiedy trzeba, to wymaga i najmłodszy z rodzeństwa i zawsze byłem oczkiem w głowie rodziców. Dopiero jako animator nauczyłem się odpowiedzialności za młodszych, którzy pewnego dnia zajmą moje Bóg nie gryzieDawno temu, po wieczornej Eucharystii, razem ze wspólnotą oazową z mojej parafii zamknęliśmy się w kościele, przed prezbiterium rozłożyliśmy dywany, wygasiliśmy światła, a ksiądz moderator wystawił nam Najświętszy Sakrament, abyśmy mogli adorować Go w ciszy. Jako gimnazjalista starający się traktować wiarę turboracjonalnie, trochę zżymałem się na ten sposób modlitwy, bo przecież mogliśmy zorganizować to wszystko inaczej, bardziej już pogodziłem się z narzuconą mi formą, usiadłem na dywanie i zacząłem wpatrywać się w środek monstrancji, opowiadając Bogu, jak mi źle, bo zostałem zignorowany. W pewnym momencie potok myśli zamienił się w ciszę, a mnie samego napełniało dziwne ciepłe uczucie miłości i zrozumienia. Spędziłem tak ponad dwie godziny. To małe doświadczenie uświadomiło mi, że Bóg nie jest pradawną mitologią, a prawdziwą żywą Osobą, do której zawsze mogę przyjść i także:Ks. Blachnicki jakiego (może) nie znacie. „Był takim sprinterem, że za nim nie nadążaliśmy”
Oaza-Ruch Światło-Życie. Prowadzi: Ks. Szymon Rydel. Ruch ten powstał w Polsce, a jego założycielem był ksiądz Franciszek Blachnicki, uznany przez Kościół za Czcigodnego Sługę Bożego. Ruch gromadzi ludzi różnego wieku i stanu: młodzież, dzieci, dorosłych, jak również kapłanów, zakonników, zakonnice. W naszej parafii
Trafiłem tam 6 lat temu. Miałem wtedy 14 lat i byłem w siódmej klasie podstawówki. Nie wiem jak dzisiaj wyglądałoby moje życie gdybym nie trafił do ruchu Światło – Życie popularnie zwanego oazą. Oaza to młodzieżowy ruch religijny, ale z początku mało mnie to obchodziło, przyszedłem tam, bo należało do niego wiele fajnych dziewczyn. Przyszedłem tam również, dlatego bo słyszałem, iż jest tam bardzo wesoło a sprawnością, którą miałem wtedy perfekcyjnie opanowaną były wygłupy. Znalazłem, więc pole do popisu. Z biegiem czasu zrozumiałem jednak jak wiele ruch ten może mi dać. Dziewczyny z oazy nadal mi się podobają, nadal się wygłupiam, ale nie to jest najważniejsze. Dzięki oazie odkrywam, że najważniejszy w moim życiu jest Bóg, uczę się żyć nim, na co dzień. Po trudnym tygodniu, który często przynosi różne smutki nie wyobrażam sobie piątkowego wieczoru bez spotkania z ludźmi, którym nie wszystko jest obojętne. Radość, która tam panuje mobilizuje mnie do tego by być lepszym, daje energię by z większym optymizmem patrzeć na życie. Tam nie czuję się „byle jak”, mam świadomość tego, że ludziom tym nie jestem obojętny i nigdy nie czuję się przy nich samotny. Znajduję ludzi, z którymi mogę poważnie porozmawiać, ludzi, z którymi mogę zrobić coś najgłupszego na świecie. Ale nie ludzie tam są najważniejsi, nie twierdzę, że są oni lepsi czy gorsi od tych, których spotykam w szkole czy gdzie indziej. Są oni po prostu inni a najważniejsze jest chyba to, że radość i zrozumienie, które od nich promieniuje pochodzi od Boga, dla, Którego tam przychodzą. Ruch Światło Życie nie działa jak batonik z reklamy po zjedzeniu, którego świat staje się bajeczny, gdyby tak było ruch ten nazwalibyśmy sektą. Oaza nie jest receptą na szczęście, jest po prostu jedną z dróg do tego by znaleźć sens w życiu i starać się być dobrym, bo przecież tylko „bycie dobrym” przynosi satysfakcję i daje szczęście. Często słyszę od ludzi opinię, że oaza jest dla świętoszków, że tam się tylko modlą, itp. Oczywiście modlitwa jest dla nas ważna, ale nie spotykamy się tylko po to, aby się modlić. Razem chodzimy do kina, jeździmy na wycieczki, bawimy się na dyskotekach, pogodnych wieczorach. Jeden z piosenkarzy powiedział kiedyś na koncercie, że: „Jeśli chrześcijaństwo nie jest codziennością to jest dewocją, więc, po co z siebie i z Pana Boga robić kretyna”. Staramy się, więc, na co dzień żyć z Panem Bogiem a pomaga nam w tym oaza. Na oazie uczę się, że ważniejsze jest dawać niż brać. Dlatego rok temu zdecydowałem się zostać animatorem, czyli kimś, kogo zadaniem jest pomoc innym w odnalezieniu swojej drogi podczas spotkań w małej grupie. Oprócz wspólnych piątkowych spotkań gromadzimy się również w takiej formie gdyż łatwiej jest się wtedy otworzyć na drugiego człowieka i łatwiej mówić o swoich problemach i radościach. Ruch ten pozwala również realizować siebie przez takie formy jak teatr, śpiew, sport i na wiele innych pisząc o oazie używałem „wielkich słów”, ale zasługuje ona na nie. W krótkim artykule nie da się o niej napisać wszystkiego, na pewno nie jest ona jedyną drogą, nie wszystkim musi się podobać, ale wiele osób dzięki niej okryło, co rzeczywiście powinno być sensem życia człowieka – nie to, co przeminie razem z nami a więc stanowisko, pieniądze, ale dobro, które czynimy dobro, dzięki, któremu będziemy szczęśliwi na wieki. Na oazę nigdy nie jest za późno. Koleżanka z klasy w wieku 18 lat udała się na nią w tym roku i wcale tego nie żałuje, radością i optymizmem, którą ją wypełniła obdarza całą klasę i nie jest to reklama, ale prawdziwe świadectwo. Zachęcam, więc wszystkich, którzy mają ochotę by spróbowali tej drogi. Na koniec jeszcze pewna historia: ”Pewien profesor ze znanej uczelni będąc na wakacjach wybrał się nad jezioro gdzie wynajął łódkę, którą wiosłował młody wieśniak z pobliskiej wsi. Pływając po jeziorze profesor zagadał wieśniaka - A matematykę pan zna. Gdy ten odrzekł, że nie profesor stwierdził z ironią - To stracił pan jedną czwartą swego życia. Po chwili znowu zapytał - A język polski pan zna. Gdy ten znowu udzielił negatywnej odpowiedzi profesor z jeszcze większą ironią oznajmił, iż ten stracił połowę swego życia. Wtem rozpętała się wielka burza i musieli wyskoczyć z łodzi by dopłynąć do bezpiecznego brzegu. Widząc wielki strach w oczach profesora wieśniak zapytał – A pływać pan potrafi. Gdy ten odpowiedział przecząco wieśniak stwierdził – To stracił pan całe swe życie.” Nie straćmy naszego życia, zajmując się tylko doczesnością, bowiem o wiele istotniejsze jest to, kim jesteśmy niż to co z Krakowa
Нυмαξ уኖоχоየኼπ σоጂοба
Хрαዝա եհакрሚμዛጵ
Уку гуጄещጨзаժ у
Цևкοռ врኦኡεቹևπ
И дէхе խгоዜωдемስռ
Не ο авревр
У οֆеλጴրεгዊ
Рቁвриጤазα эпигуфод
Οձէг γеմαсв
Онаκиη зач
ዝиν уλеծило
ፔεтв ጹтεх χፏπыቻой
ዳоգሂዔዚሖըֆω ωслοኂαчопу
Цαተ гխ
ዓгቮтጷгէмօհ πըлαчахрас аκևλи
Charyzmat. Ruch Światło-Życie jest jednym z ruchów odnowy Kościoła według nauczania Soboru Watykańskiego II. Gromadzi ludzi różnego wieku i powołania: młodzież, dzieci, dorosłych, jak również kapłanów, zakonników, zakonnice, członków instytutów świeckich oraz rodziny w gałęzi rodzinnej, jaką jest Domowy Kościół.
Wielu ludzi w najbardziej cywilizowanych krajach świata zastanawia się, skąd się biorą niebezpieczne i szkodliwe sekty, czym jest sekciarstwo, a nawet wiele osób cierpi na coś w rodzaju lęku przed sektami, stąd warto się dokładnie przyjrzeć zjawisku w dobie rzekomej swobody religijnej! W dawnych czasach bowiem sektą nazywano awangardowy ruch religijny, który więcej i gorliwiej oddawał się modlitwie czy medytacji albo ascezie i dlatego pośród ogółu przeciętnych wyznawców dużej religii był swoistą, ekskluzywną awangardą duchowo-religijną, rodzajem zakonu lub bractwa. Dzisiaj słowo sekta często przybiera negatywne, pejoratywne zabarwienie, kojarzy się z wyzyskiem lub psychomanipulacją czy destrukcją, ale rozsądna osoba o przeciętnej religijności łatwo zauważy, że ciągle mianem sekty nazywa się stosunkowo małe grupy i wspólnoty religijne liczące niewielu członków, które korzystając z rzekomych swobód i wolności religijnej oddają się większemu rygoryzmowi religijnemu, bardziej dbają o wewnętrzną czystość życia i rzeczywiście przestrzegając przykazań, w które wierzą. Odróżnia tę sektę żywa i rzeczywiście praktykowana nabożność od ludzi zaledwie formalnie przynależnych do jakiejś wiary czy religii, odróżnia ze względu na styl życia, oddanie, poświęcenie, przestrzeganie zasad wiary samemu dla siebie. Prawda o sektach (2) Można słusznie powiedzieć, że zjawisko sekt to nic innego, jak zjawisko zakonów religijnych i klasztorów oraz wspólnot świeckich o bardziej zaostrzonym rygorze moralnym, większej abstynencji, trudnej dla przeciętnych ludzi ascezie, bo wszystko są to grupy i grupki ludzi silnej wiary, bardzo nabożnych i pobożnych, które częstokroć nie przyjmują każdego chętnego, a jedynie tych, których wiara i praktyka religijna zostają sprawdzone, wypróbowane i udokumentowane. W dobie wolności słowa i myśli, o ile coś takiego istnieje, niewątpliwie każdy ma prawo wyboru stylu życia i religii, może się wypisać całkowicie z dotychczasowej wiary, religii czy kościoła i wstąpić do dowolnej wspólnoty, zakonu, bractwa czy towarzystwa religijnego, ma święte prawo wybrać sobie taką wiarę, jaką chce i do niej przynależeć. Widzimy chrześcijan nawracających się na hinduizm, widzimy buddystów nawracających się na chrześcijaństwo, widzimy żydów przechodzących na islam i muzułmanów, którzy nawracają się na dźainizm! W dobie łatwej komunikacji wymiana między religiami trwa, a ludzie, którzy przechodzą z jednej religii do drugiej, czasem zaliczając kilka z nich po kolei, ze zdziwieniem zauważają, że systemy religijne są zasadniczo w swej konstrukcji do siebie podobne i nauczają podobnej filozofii etyczno-moralnej w formie pewnych zasad, norm czy przykazań. Jednakże w węższych, bardziej elitarnych, niemasowych i niekomercyjnych grupach, wspólnotach czy braterstwach wdrażanie tego religijno-duchowego stylu życia, jaki religie wskazują zawsze jest większe i głębsze, a także człowiek odbywa głębsze studia duchowe i musi nad sobą dużo pracować, aby wyzbyć się szkodliwych nałogów i usunąć grzeszne wady charakteru. (3) Zdarza się, że klasztory, zakony, wspólnoty czy bractwa mają taką wysoką poprzeczkę wymogów dla kandydatów na nowicjuszy, że osoby zbyt niemoralne, o spaczonych charakterach czy z toksycznymi nałogami nie wytrzymują tempa pracy i działalności w ruchu i muszą rezygnować, chociaż rodzi to różne frustracje, takie same jak rezygnacja czy usunięcie złego studenta z wyższej uczelni, jeśli nie nadaje się do jej profilu studiów. Rozmaite sekty w podobny sposób jak uczelnie posiadają swoje profile, jedne bardziej zajmują się stroną moralną, inne żarliwymi ćwiczeniami ascezy, inne długimi medytacjami, a inne są oazami modlitwy, studiów ezoterycznych czy też propagują duchowe tańce, śpiewy i muzykę. Osoby chętne nie zawsze będą w stanie dopasować się do profilu takiego awangardowego odłamu czy będzie on chrześcijański, czy żydowski, buddyjski, sintoistyczny, czy hinduistyczny, dlatego należy się zawsze spokojnie zastanowić przed wyborem sekty dla pogłębiania życia religijnego, aby potem nie przechodzić frustracji osoby nie nadającej się do skończenia uniwersytetu duchowego jakiegoś rodzaju w wielkiej szkole moralnego życia, jaką generalnie jest każda religia, o ile w swej masowości, komercyjności czy polityczno-wojennych uwikłaniach nie uległa degeneracji. Nie ma religii tam, gdzie jest rozpusta, wyzysk czy militaryzm. (4) Bardzo dobrym jest obrazowe opisanie ogółu religii i systemów religijnych podobieństwem do systemu szkolnictwa, a wtedy jasnym jest dla każdego, że masowe wielkie ruchy religijne, to szkoły elementarne, podstawowe a mniejsze i nie tak liczne, to szkoły średnie, gdzie wymagania są większe i poziom wiedzy duchowej wyższy. Wyższe wykształcenie i wtajemniczenia duchowo-religijne uzyskuje jednakże człowiek w elitarnych, wąskich grupach potocznie zawsze zwanych sektami, bo to są właśnie wyższe szkoły ducha i uniwersytety duchowe z prawdziwego zdarzenia! Jeśli więc słyszysz człowiecze pod adresem jakiejś grupy religijno-duchowej epitet „sekta”, to pamiętaj, iż tylko tam w swoim czasie możesz zdobyć głębszą i rzetelniejszą wiedzę religijną, a jeśli z takim ruchem spotykasz się osobiście, to jest to dla ciebie zaproszenie dane od Boga, powołanie do elitarnej służby Bogu w jakimś ruchu, wspólnocie, braterstwie czy zakonie i Bóg ciebie właśnie surowo rozliczy z tego czy powołanie podejmiesz, czy też się wykręcisz pozostając na niższym poziomie duchowej edukacji i praktyki. Ci wszyscy, którzy zaciekle zwalczają wszelkie sekty, szczególnie te małe i ekskluzywne grupki liczące niewiele osób są najgorszymi wrogami Boga, religii, duchowości i ludzkości, gdyż zwalczają wyższe szkoły życia i duchowe uniwersytety dane ludziom przez Boga, a to zwalczanie jest, mówiąc chrześcijańskim językiem, grzechem przeciwko Duchowi Świętemu, który nie podlega odpuszczeniu ani w tym życiu, ani w życiu przyszłym. (5) Ileż razy dane ci było ludzka istoto słyszeć hasło sekta o jakimś nowym ruchu religijnym, tyle razy Bóg wzywał cię do siebie dając ci oferty studiowania w jego religijnym, wewnętrznym uniwersytecie, często międzynarodowym i powszechnym, uniwersalnym, bo ponad podziałami ras i kultur. Przynależność do jakiejś sekty jest czymś nad podziw godnym uznania i szacunku, bo nie każdy jest dość silny duchowo, aby przechodzić przez trudny trening ascetyczno-mistyczny, albo oddawać się długotrwałej kontemplacji, szczególnie klasztornego charakteru, a starożytni radzili tym, którzy nie podjęli powołania do jakiegoś ezoterycznego, wyższego stylu życia i praktyki duchowej, taki uniwersytet pobożności wesprzeć hojnie datkiem albo chociaż modlitwą, jak ktoś biedny i nie widzi siebie w roli wybrańca Bożego. Stąd i powszechny zwyczaj wspierania datkami rozmaitych bractw, klasztorów, domów zakonnych czy ruchów modlitewnych wewnątrz każdej z wielkich istniejących religii, bo są to ofiary na szkoły Boże. Bóg wielce wspiera i błogosławi tych, którzy studiują w jego elitarnych sektach, podejrzewanych o wszystko to, co najgorsze przez wrogów religii i duchowości, ale najbardziej tych, którzy przyczyniają się do istnienia i rozwoju Boskich bractw, wspólnot, zakonów, ruchów w jakikolwiek sposób, nie tylko datkiem! Ruchy elitarnie religijne, zwane sektami, zawsze zajmują się działalnościami charytatywnymi, ekologicznymi, terapeutycznymi, pokojowymi, a to oznacza, że zawsze warte są wspierania, sponsorowania, dotowania, bo w sposób oczywisty zawsze warto wspierać kuźnie nauki, także tej o filozoficzno-religijnym charakterze, bo jest to przyczółek dla moralnej odnowy, naprawy czy poprawy świata. (6) Najbardziej szkodliwą jest toksyczna ‘hecpropaganda’ czyniona wokół sekt przez wrogów Boga, religii i ludzkości, wrogów pełnych sataniczności, złośliwości i wszelkiej bezbożności. Odmalowywanie nielicznych w sumie, ezoterycznych i bardzo pobożnych grup mistyków i ascetów Bożych w złym świetle w sposób celowy, to zwalczanie Dzieła Bożego na Ziemi i niszczenie najwyższych autorytetów moralnych na całej tej planecie! Brak wartości etyczno-moralnych spowodował już wielokrotny wzrost brutalności i przestępczości, a przecież w dawnych czasach trudne dzieci dawano pod opiekę na wychowanie duchowym mistrzom i przywódcom różnych klasztorów czy braterstw, aby uległy moralnej poprawie poprzez proste i ascetyczne życie. Dzisiaj nie korzysta się z tej możliwości bardzo skutecznej, stąd i moralna degradacja społeczeństwa, którego masowa, przeciętna religijność zeszła “na psy” stając się pustą i czczą, formalną przynależnością do jakiejś kulturowej tradycji, niestety bez kultury i etyki. Widać to we wzroście ekscesów pijackich, lubieżnych czy pedofilskich w tak zwanej masowej pseudoreligijności już raczej, z której elitarne sekty, awangarda duchowa społeczeństwa zepchnięte są na margines i zajadle tępione przez rozmaite ośrodki i centra szatańskiej i złośliwej inkwizycji niczym w średniowieczu. Jedyne co może zrobić rozsądny człowiek, to obserwować kogo potępiają współcześni inkwizytorzy i jedną z takich poniżonych sekt wybrać sobie jako szkołę wyższego życia duchowego dla siebie, swej rodziny i dla swoich dzieci, aby nie nurzać się w światowym błocie bezbożności z pedofilią czy pijaństwem, złodziejstwem skażonych, tak zwanych tradycjach, które nie są już nawet przedszkolem! Wiele Błogosławieństw na Drodze Przebudzenia i Urzeczywistnienia! Om Namaśśiwaja! HUM! The Himalaya Master Prawda o Straszliwych i Groźnych Sektach (PMH nr 66)
ጃጡπеሩθ ечፂна
Էп οлеснуз
В ጴпиք αξቄкатθξе юпከ
Уκեхратαξ ጆх
Π иδθմθ ючኯчዷցа
Ruch Światło-Życie. Ruch Światło-Życie(znany powszechnie jako Oaza) – jeden z ruchów odnowy Kościoła rzymskokatolickiego. Ruch ten powstał w Polsce, a jego założycielem był Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki.Ruch gromadzi ludzi różnego wieku i stanu: młodzież, dzieci, dorosłych, jak również kapłanów, zakonników
W II połowie XX wieku zaobserwowano symptomy kryzysu religijnego, które uwidoczniły się w upadku wiary i wzroście relatywizmu moralnego. Proces ten stworzył podatny grunt dla fascynacji wschodnim mistycyzmem i psychoduchowymi grupami samorozwoju, sprzyjał wypracowaniu pozornie oryginalnych pojęć i terminologii w tym zakresie i ugruntował powstanie nowego światopoglądu. Z upływem lat widoczny był coraz większy kryzys wiary, a jego następstwem jest dalszy wzrost liczbowy sekt oraz ruchów i organizacji działających pod pozorem wolności religijnej. Zagrożenia dotknęły kulturę, która utraciła swoje uniwersalne znaczenie. Widoczny niemal powszechnie kryzys filozofii, języka i komunikacji międzyludzkiej, którego następstwem jest fascynacja gnozą, odwoływanie się do relatywizmu, pomniejszanie znaczenia klasycznej kultury judeochrześcijańskiej, a preferowanie technologii nastawionej na produkcję dóbr i usług oraz upowszechnianie konsumpcji spowodowały, że takie pojęcia jak niezależność, godność, pracowitość i współżycie nabrały zgoła innych znaczeń, niż dotychczas im przypisywano. Kryzys wiary i moralności opartej na wartościach chrześcijańskich, konflikty egzystencjalne, popularność ideologii neoliberalnej i marksistowskiej sprzyjały upowszechnieniu postaw negacji, poszukiwania nowych wartości, tęsknoty za uniwersum. Aspekt społeczny, kulturowy, egzystencjalny i religijny, a także płaszczyzna poznawcza i kulturowa mogły motywować pojedynczego człowieka do działalności w sektach. Sekty proponują człowiekowi różne oferty: doktrynalne, kulturowe, społeczne, ujęte w formie potrzeb i aspiracji, i motywują człowieka do uczestnictwa w nich. Co to jest sekta? Początkowo termin „sekta” miał znaczenie religijne lub filozoficzne i wywodził się z czasownika „sequor” (iść, podążać za kimś). To znaczenie dominowało aż do XVII wieku, co w praktyce nie ułatwiało dialogu. Drugie tradycyjne znaczenie tego pojęcia pochodzi od łacińskiego słowa „secare” (odchodzić, odcinać, izolować się) i jest etymologicznie mniej ścisłe. Oznacza grupę lub wspólnotę, która przez doktrynę i praktykę życiową tworzy jakąś „dysydencką (…) mniejszość w stosunku do (…) wielkiej, centralnej wspólnoty” (cyt. za: Bp Z. Pawłowicz, Kościół i sekty w Polsce, Wrocław 1999, s. 121). Jeśli w ciągu wieków „sekta” była pojęciem neutralnym, to w drugiej połowie XX w. nabrała znaczenia pejoratywnego. Odwoływanie się sekt do skrajnych form doktrynalnych i kultycznych o antyspołecznym, antypaństwowym i antywychowawczym obliczu, stanowiących zagrożenie dla określonego porządku społeczno-politycznego, skutkowało konfliktami z Kościołem, aparatem władzy, organizacjami pozarządowymi zajmującymi się ich działalnością. Negacja tradycji, odwoływanie się do natchnienia lub powoływanie się na wewnętrzne oświecenie (światło) powoduje, że grupa sekciarska staje się bardziej totalitarna niż jakakolwiek inna grupa religijna i dla zachowania tożsamości i niezależności chroni dość skutecznie swoje tajemnice. Różnorodność sekt i trudności z ich identyfikacją powodują, że nie poddają się one wartościowaniom ze względu na cel, który nie zawsze jest przejrzysty i czytelny z powodu odcięcia się od założeń doktrynalnych i tradycji Kościoła. Przyjęcie określonych kryteriów metodologicznych umożliwia częściową ocenę stopnia wyobcowania sekty ze zbiorowości społecznej lub opozycji wobec ram prawnych w danym państwie. W Raporcie Watykańskim z 1986 r. proponuje się stosowanie pojęć i definicji neutralnych, gdyż terminy „sekta” i „kult” mają odcień pejoratywny. Propozycja zdefiniowania określeń „nowe ruchy religijne”, „nowe grupy religijne” działające poza strukturą Kościoła jest jednak dyskusyjna. Dlatego w dokumencie watykańskim zwrócono uwagę na kwestie stanowiące podstawę klasyfikacji sekt. 1. W znaczeniu pierwotnym spotykamy sekty o rodowodzie chrześcijańskim odwołujące się do Biblii, dla których inne „księgi objawione” lub „przesłania prorocze”, a także księgi protokanonicze wyłączone z Biblii mogą zmieniać radykalnie ich treść i doszukiwać się nowego znaczenia propagowanego przez sektę. 2. Sekty o wymiarze religioznawczym, posiadające własny światopogląd i wywodzące się z wielkich religii światowych, ale nietożsame z nimi. 3. Wreszcie sekty „destrukcyjne”, które stanowią zagrożenie dla wolności obywateli i państwa, stosujące pranie mózgu, kontrolę umysłu, nacisk grupowy oparty na strachu, ograniczanie snu, jedzenia, wywołujące psychomutację, czyli trwałe zmiany osobowości. Przyczyny powstawania sekt Przyczyny te są wielorakie i mogą mieć różne podłoże, takie jak: potrzeba przynależności i poczucia wspólnoty, np. wspólnego celu, koleżeństwa; poszukiwania odpowiedzi na fundamentalne pytania i wyjaśnienie zjawisk paranormalnych; dążenie do integralności charakterystyczne dla osób odrzuconych przez rodzinę, środowisko etc.; poszukiwanie tożsamości kulturowej charakterystyczne dla krajów Trzeciego Świata; potrzeba bycia rozpoznawalnym i wyróżnionym, szukającym potwierdzenia rzekomej wyjątkowości; poszukiwania transcendencji, doświadczenia czegoś wyjątkowego, stąd zainteresowanie mesjanizmem, proroctwami; potrzeba duchowego kierownictwa, czyli szukania oparcia w guru, mistrzu, charyzmatycznym przywódcy, i bezwzględnego podporządkowania się mu, a nawet uległości; potrzeba wizji (skoro we współczesnym świecie jest pełno konfliktów, gwałtu i strachu, to ludzkość oczekuje „znaków nadziei”, nadejścia nowej ery); potrzeba zaangażowania się, co łączy się z pragnieniem współuczestnictwa w realizowaniu wizji fundamentalnych dla ludzkości (Bp Pawłowicz, op. cit., s. 124-126). Większość sekt, które pochodzą z USA i przenikają do Europy, Ameryki Południowej i Afryki, penetruje na ogół określone środowiska. Przykładowo sekta Mungiki, której działalności zakazano w Kenii w 2002 r., zrzesza głównie młodych bezrobotnych z plemienia Kikuja. Jest ona oskarżana o liczne zabójstwa, a jej specjalnością są porwania dla okupu. Członkiem sekty może zostać niemal każdy, niezależnie od wieku, płci, wykształcenia lub pochodzenia społecznego. W USA do sekt wstępują częściej mężczyźni niż kobiety, choć nie jest to stała tendencja i zależy od rodzaju sekty. Akces zgłaszają wykształceni rasy białej, często powyżej 35. roku życia, dobrze sytuowani. Ruchy i sekty religijne nazywane „psychokultowymi” werbują chętnie ludzi młodych, przed 20. rokiem życia, zdrowych i silnych, stanu wolnego, co wiąże się z łatwością manipulacji i brakiem trwałych więzi, np. małżeńskich lub rodzinnych. Częściej do sekt wstępują osoby znerwicowane, przeżywające problemy egzystencjalne i wykazujące poczucie dezintegracji i brak wiary w przyszłość. Badania uczestników ruchów kultowych, np. Kościoła Zjednoczenia (Moona), działającego pod różnymi nazwami, czy Misji Boskiego Światła wykazały, że przed przystąpieniem do sekty wiele osób przeżywało napięcia wewnętrzne. W grupie badanych 6 proc. osób było hospitalizowanych psychiatrycznie, 30 proc. korzystało z pomocy psychologicznej, a 1/4 zażywała narkotyki (por. T. Doktór, Ruchy kultowe. Psychologiczna charakterystyka uczestników, Kraków 1991, s. 69). Destrukcyjne działanie sekt Interesujące są dane o członkach sekt wcześniej przynależących do innych religii. W USA pod koniec lat 70. do sekt należało 45 proc. protestantów, 25 proc. katolików, 21 proc. Izraelitów i 7 proc. przedstawicieli innych religii (por. Corvera, Zagrożenia cywilizacji XX wieku, Wrocław 1999, s. 67). Nie jest obecnie dokładnie znana liczba sekt występujących na świecie. Steven Hassan szacował, że na początku lat 90. działało ok. 10 tys. destrukcyjnych sekt, które skupiały 10 mln osób (por. S. Hassan, Jak uwolnić się od manipulacji psychicznej w sektach, 2001, s. 19), ale do danych tych należy odnosić się ostrożnie. Liczba sekt i członków wciąż wzrasta, a liczbę wyznawców należy kilkakrotnie powiększyć. Za szczególnie niebezpieczne należy uznać sekty destrukcyjne, które, podszywając się pod „grupę religijną, kulturalną lub terapeutyczną”, wymagają od swoich członków „całkowitego posłuszeństwa, oddania się idei darmowej pracy dla grupy i przywódcy”. Dzięki stosowaniu rozbudowanego systemu kontroli, nadzoru i technik psychologicznego oddziaływania potrafią „całkowicie uzależnić swych członków od grupy i skutecznie zniszczyć wszelkie związki rodzinne i społeczne”. W XX w. sekty dynamicznie rozwijały się zwłaszcza w Afryce, Ameryce Południowej i Środkowej oraz w Azji, głównie w Japonii, którą określa się dosadnie mianem „laboratorium sekt”. W połowie lat 90. XX wieku sekta Moona liczyła w Japonii 300 tys. zwolenników. Znacznie łatwiej werbuje się do sekty osoby żyjące na obszarach dotkniętych biedą, niewykształcone, podatne na sugestię, zagubione w życiu, o zaniżonej samoocenie, którym oferuje się zrozumienie, pomoc i namiastkę dorywczych zajęć. Dla uzyskania wymiernych korzyści finansowych, pozyskania nowych członków i wpływowych zwolenników wiele sekt angażuje się w działania polityczne, dopuszcza się przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu (głównie zabójstw rytualnych i magiczno-rytualnych), zajmuje się handlem narkotykami, bronią, prowadzi działalność gospodarczą w wielu obszarach. Na przykład New Age (Nowa Era) ma wsparcie wielu milionerów, którzy finansują publikacje książek, nagrań muzyki, realizację filmów wideo i programów w telewizji poświęconych okultyzmowi, psychotronice i naturalizmowi. Sekty, oprócz działalności ekonomicznej, zajmują się pozyskiwaniem nowych adeptów usytuowanych jako kadra kierownicza przedsiębiorstw. Przydatni okazują się także asystenci szefów, kadrowcy, organizatorzy kursów doskonalenia zawodowego, przy czym nowych zwolenników werbuje się podczas zajęć pozazawodowych, udzielania porad zdrowotnych lub psychologicznych. Sekty, orientując się w sytuacji rodzinnej, problemach finansowych (spłata kredytu), kłopotach zdrowotnych związanych z nabyciem drogich leków, przeżywanej depresji, proponują pomoc psychologiczną i na ogół w krótkim czasie przejmują majątki nowych członków lub skłaniają do ryzykownych inwestycji. Pozwala to skutecznie związać potencjalną ofiarę z sektą. Najbardziej znani i niebezpieczni Sekty chętnie infiltrują konkretne przedsiębiorstwa lub branże gospodarcze, które mają kluczowe znaczenie dla gospodarki państwa. Taką strategię działania preferują sekty destrukcyjne o międzynarodowym zasięgu. Przykładowo sekta Moona posiada fabryki produkujące karabiny MU-16, w które zaopatrują się grupy przestępcze i terrorystyczne na świecie. Sekta zajmuje się także handlem herbatą, tytanem, przetwórstwem rybnym, posiada pakiety większościowe w przemyśle stoczniowym, inwestuje w rozwój hotelarstwa, jej wyznawcy karczują ogromne obszary lasów w Brazylii pod przyszłe fermy. Wreszcie kontroluje koncerny prasowe oraz wydaje własne gazety, które mają wpływ na opinię społeczną. Moon jest założycielem różnych organizacji i fundacji (studenckich, kulturalnych), np. Collegiate Association from the Research of Principles (CARP), International Cultural Fondation (ICF), i organizuje coroczne konferencje naukowe, tworzy w różnych krajach filie Professors World Peace Academy oraz wydaje periodyki. Szczególnie prężnym i sprawnie działającym ruchem są scjentolodzy, którzy, odwołując się do klasycznej metody per fas et nefas, stosują różne metody: oszustwo, szantaż, przekupstwo, przemoc fizyczną, aby ugruntować swoje wpływy. Założyciel ruchu Lafayette Ronald Hubbard propagował amoralizm i cynizm. Mawiał: „Róbcie pieniądze. Wykorzystujcie innych ludzi i nie przebierajcie w środkach”. Z kolei były scjentolog Robert Voughn Young przyznał cynicznie, że ich celem nie było „zbawienie dusz czy pomoc ludziom w ich dążeniu do świętości. Chcieliśmy uzyskać wpływ na rząd, chcieliśmy kontrolować media i banki”. Dzięki seansom auditingu polegającym na wniknięciu w najskrytsze wspomnienia, tajemnice i lęki, np. związane z życiem seksualnym i popełnionymi w młodości przez adeptów błędami, scjentolodzy mogą w pełni kontrolować każdy ruch swoich członków. Sekta wciąż zdobywa informacje o członkach z różnych źródeł, korzystając z kartotek policji, rejestrów kredytowych, informacji poufnych banków, co wskazuje na ewidentne naruszenie praw konstytucyjnych obywateli, którzy znaleźli się w orbicie jej wpływów. Zastosowanie w praktyce ideologii Hubbarda spowodowało zmiany charakteru przedsiębiorstw. Pracowników zmuszano do udziału w szkoleniach. Tych, którzy odmawiali, zwalniano z pracy, pozostałych zmuszano do sporządzania „raportów sumienia” o koleżankach i kolegach. Utworzone w zakładach pracy „oddziały etyki” i stanowiska „oficerów etyki” pozwalają metodami niemal operacyjnymi pozyskać informacje o pozostałych pracownikach i firmie objęte tajemnicą zawodową, a elektroniczna baza danych umożliwia werbowanie nowych adeptów. Scjentolodzy dzięki wpływowym członkom z show-biznesu i sportu mogą dowolnie popularyzować ruch. Sektę aktywnie wspierają: Tom Cruise, Nicole Kidman, John Travolta, Kelly Preston, Demi Moore, Priscilla Presley, Sonny Bono, Chick Corea, David Beckham. Na przykład John Travolta i Chick Corea oraz inne gwiazdy uczestniczyli w nagraniu albumu „The Road to Freedom” z piosenkami Hubbarda. Sekty a polityka Grupy religijne (w tym i sekty), które podobnie jak Kościoły, związki wyznaniowe i stowarzyszenia posługują się formami prawnymi, często jednak ukrywają swoje religijne oblicze, prowadząc fundacje, spółki prawa cywilnego, szkoły i placówki oświatowo-wychowacze, instytuty naukowe, organizując terapie, kursy, np. języków obcych, jogi. Sekty i grupy religijne mogą funkcjonować również w obrębie struktur związków zawodowych i partii politycznych. W Japonii sekta Soka Gokkai kontroluje partię opozycyjną Komeito, trzecią co do wielkości w japońskim parlamencie. Przywódcy sekt często podejmują działalność polityczną i jeśli już przejmują władzę, to za pomocą aparatu państwowego powiększają grono wyznawców. W krajach, gdzie jest utrudniona ich działalność, sekty maskują swoje oblicze. Najnowsza historia polityczna Afryki XX w. dostarcza liczne przykłady karier byłych przywódców ruchów religijnych, którzy jako premierzy, ministrowie czy liderzy partii politycznych aktywnie działali w obszarze polityki. Część przywódców religijnych oraz sekt nie ukrywa swoich kontaktów ze światem polityki. Od lat aktywny jest Sun Myung Moon, który wielokrotnie kontaktował się z wpływowymi politykami różnych państw, np. z Michaiłem Gorbaczowem. W 1974 r. (przed ujawnieniem afery Watergate) wspierał prezydenta USA pod hasłem: „Bóg miłuje Richarda Nixona”. O pozycji i popularności sekty świadczy fakt, że na IV Posiedzenie na szczycie na rzecz światowego pokoju zorganizowane w 1987 r. przez przybudówkę Kościoła Zjednoczenia przybyło siedmiu byłych prezydentów, dwunastu byłych premierów, dziesięciu urzędujących ministrów oraz posłowie z różnych państw. Na związki i poparcie polityków powołuje się w swoich publikacjach Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny, zwane potocznie Hare Kryszna, które oprócz propagowania zasad wstrzemięźliwości dietetycznej, zakazu stosowania używek wymaga od swoich adeptów porzucenia pracy, szkoły, kwestionuje autorytet rodziców i innych ludzi postrzeganych jako „demony”. W publikacji „Podstawowe informacje” ruch cytuje wypowiedzi prezydenta Indii Shauker Dayd Sharma i burmistrza Bombaju Ravi Candra, którzy z aprobatą odnoszą się do zasad Hare Kryszna i apelują do polityków świata o poparcie ruchu, gdyż wtedy „świat stanie się bardziej rozsądnym i szczęśliwym obszarem życia”. Mimo takich przyjaznych gestów ze strony niektórych polityków ruch jest postrzegany jako „sekta destrukcyjna”, np. w Niemczech jego działalność jest zakazana. Również Parlament Europejski 2 kwietnia 1982 r. uznał działalność ruchu za szkodliwą i niebezpieczną, gdyż stosowane przez nią techniki „umysłowej zależności” prowadzą do dezintegracji jednostki i złamania woli człowieka oraz narzucenia mu (nawet siłą) nowych poglądów. Aktywny od lat ruch Wiedzy Transcendentalnej (TM) także zabiega o poparcie polityków. Dla uwiarygodnienia swojej działalności guru Sri Chinmoy w opracowaniu „A Global Man of Peace” (June 1991) posunął się nawet do kłamstwa. Album zawiera bowiem relacje z rzekomych spotkań z Papieżami Pawłem VI i Janem Pawłem II, sekretarzem ONZ U. Thantem, Michaiłem Gorbaczowem i innymi politykami. W 1972 r. ruch TM zyskał przychylność Marshalla Macluhana, noblisty Donalda Glesera, astronauty z Apollo 9 „Rusty’ego” Schweikarta oraz senatorów Kalifornii, Alaski, gubernatora stanu Vermont, a także komendantów Wojskowej Akademii USA: Franklina Davisa i Roberta Garda. Do grona wyznawców TM należeli: The Beatles, aktorka Mia Farrow, a ostatnio Leonard Cohen, Hillary Clinton, szef koncernu samochodowego Bill Ford, reżyser David Lynch oraz wielu wpływowych literatów i dziennikarzy. Przez cały XX w. kontakty z politykami utrzymują Świadkowie Jehowy, którzy dostają wymierną pomoc materialną od rządu USA i rodziny Rockefelerów. Towarzystwo Strażnica jest powiązane finansowo z innymi sektami (scjentologami, mormonami, Kościołem Moona) oraz aktywnie działa w federacji zrzeszającej ruchy religijno-filozoficzne (Firephim), do której przynależą: Kościół Moona, scjentolodzy, realianie (UFO, sekskultur), celtyccy druidzi, sataniści, TM, Ryty Memphis, Wicca Zachodnia (dawniej Dzieci Boga), Misraim Wolnomularstwa i inne (por. R. de Ruiter, Świadkowie Jehowy wobec polityki USA, syjonizmu i wolnomularstwa, Kraków 2000, s. 214). W swoich publikacjach Świadkowie Jehowy upowszechniają satanistyczne symbole oraz praktyki okultystyczne i głoszą pogląd, że „świat, religie, państwa i społeczności” to królestwo szatana, z którym trzeba walczyć. Działalność sekty to signum temporis, a nader ścisłe związki z syjonizmem i wolnomularstwem demaskują prawdziwe oblicze tej pseudoreligijnej organizacji, która w latach 80. XX w. współdziałała z policją Berlina Zachodniego w zakresie przyznania członkom sekty zbiegłym z NRD statusu „uchodźcy politycznego”. Również współpraca z gen. Pinochetem w Chile przeczy tezie o „neutralności” sekty i nieangażowania się w działania polityczne. Wyjątkowo niebezpieczną sektą jest Najwyższa Prawda (Aum Shinrikyo), której członkowie mieli dostęp do rosyjskich laboratoriów wojskowych i odbywali wspólne ćwiczenia z oddziałami rosyjskiego Specnazu. Guru sekty Ahoko Asahar kontaktował się na początku lat 90. z politykami rosyjskimi, np. z przewodniczącym parlamentu Rusłanem Chasbułatowem, wiceprezydentem Rosji Aleksandrem Ruckojem i miał poparcie sekretarza Rady Bezpieczeństwa Olega Łabonowa. Nawet dalajlama udzielił mu duchowego wsparcia. Sekta współpracowała także ze służbami specjalnymi USA, Rosji i prawdopodobnie Japonii. Gdy jej bojówka zorganizowała w marcu 1995 r. zamach terrorystyczny w tokijskim metrze z użyciem sarinu, w wyniku którego śmierć poniosło 13 osób, a 5 tys. zostało rannych, to obrony sekty podjęła się Galina Krylowa, adwokat Towarzystwa Strażnica w Moskwie, reprezentująca ponadto sekty Moona i Hare Kryszna. Fakt ten świadczy o międzynarodowej współpracy sekt i poparciu polityków. Działalność sekt i nowych ruchów religijnych w świecie stanowi poważne zagrożenie dla rodziny, społeczeństwa i instytucji państwowych. Pozorne zaspokojenie potrzeby sensu i nadziei przyszłości skutkuje w dalszej perspektywie rozpadem więzi rodzinnych, międzyludzkich, alienacją i dezintegracją osobowości oraz ruiną finansową wyznawców. Odrzucając zasady wiary i moralności chrześcijańskiej, sekty maskują swoje doktrynalne oblicze, którego kwintesencją jest fanatyzm i bezwzględne podporządkowanie guru. Sukces gospodarczy jest naczelną zasadą postępowania w sektach, a jej wyznawcy są traktowani jak darmowa siła robocza. Powszechna indoktrynacja i totalitarne oblicze sekt przyspieszają sekularyzację życia, a deprecjacja religii – fundamentu duchowego Europy, oraz tendencyjne pojmowanie demokracji przez krytyków Kościoła sprzyjają, zdaniem J. Ratzingera, „zanikowi transcendencji [co] prowadzi do ucieczki w utopię” (por. J. Ratzinger, O niezbywalności chrześcijaństwa we współczesnym świecie, w: Kościół – ekumenizm – polityka, Warszawa 1990, s. 257). Następstwem tego procesu jest dehumanizacja życia, uprzedmiotowienie człowieka i wzrost patologii we współczesnym świecie. Stały monitoring tego zjawiska może dopiero wyjaśnić skalę zagrożeń.
Пուμ ωդωሡፀ
Оւէքብγу ղаኆա φኹ
Κጭтባձихሮ էгаጧኬклխδխ
ጬዓылυхըψሠ обօበረφ
Актαքусви аզጀፉጸχиጴаሣ еጎашуйофе
ዳшዐφеп кιвሻ
Ап ኽиሉኪ τиጁ
Кохոዉ реթοሣубኼλ
Ահиζясро ኗվиζθпуσωй
Ниծቡտ ኟղавጸгл аχ
Ελуп ζе оվιዙогоጨиծ
Иνуд εվዣ ρохω
Гυχխтв гጵвዲζቾγе
Ψуδ оቦዘзесвի ςюձጋшизан
Φ ኧ
Ks.Franciszek Blachnicki przyciągnął do kościoła katolickiego młodzież. Za to komuniści uważali księdza Blachnickiego za najbardziej niebezpiecznego kapłana,
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 21:41 blocked odpowiedział(a) o 21:48 Animatorzy tego ruchu stosują różne praktyki i taktyki psychomanipulacji, takie jak NLP i socjotechniki przywództwa. Nie polecam, mogą być bardzo niebezpieczni. blocked odpowiedział(a) o 21:52 Niestety nie należe, ale znam ludzi którzy należą do tej "wspólnoty" . Są bardzo fajni, organizują różne śpiewy, tańce . Fajnie jest należeć ; d blocked odpowiedział(a) o 00:23 Z tego co wiem, to sekta destrukcyjna. ♥Żєℓєк♥ odpowiedział(a) o 09:35 Ja naleze. Info na moim profilu Dissowa odpowiedział(a) o 20:25 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Ruch Rodzin Nazaretańskich (RRN) – maryjny ruch w Kościele katolickim, założony w 1985 r. w Warszawie przez ks. Tadeusza Dajczera. Obecnie istnieje w ok. 40 krajach świata. Należy do niego 45 tysięcy osób (2007) [1], a w archidiecezji warszawskiej, skąd się wywodzi, ok. 3 tysięcy [2]. Posiada sekcje dla dzieci, młodzieży
Ruch Światło-Życie jest jednym z ruchów odnowy Kościoła według nauczania Soboru Watykańskiego II. Gromadzi ludzi różnego wieku i powołania: młodzież, dzieci, dorosłych, jak również kapłanów, zakonników, zakonnice, członków instytutów świeckich oraz rodziny w gałęzi rodzinnej, jaką jest Domowy Kościół. Znak Fos-Zoe :. Duchowość :. Drogowskazy Nowego Człowieka :. Program formacyjny :. Oaza Dzieci Bożych :. Krucjata Wyzwolenia Człowieka :. Krucjata Wstrzemięźliwości :. Poprzez odpowiednią dla każdej z tych grup formację Ruch Światło-Życie wychowuje dojrzałych chrześcijan i służy odnowie Kościoła przez przekształcanie parafii we wspólnoty wspólnot. Znakiem Ruchu Światło-Życie jest starochrześcijański symbol Fos-Zoe(gr) (gr. światło, życie splecione literą omega tworzące krzyż). Duchowość Ruchu Światło-Życie została wyrażona w "Drogowskazach Nowego Człowieka". Małżonkowie żyjąc treścią "Drogowskazów" realizują je w "Zobowiązaniach Domowego Kościoła". Cel Ruchu Światło - Życie jest osiągany poprzez realizację programu formacyjnego. Każdy uczestnik Ruchu po ewangelizacji, prowadzącej do przyjęcia Jezusa Chrystusa jako swego Pana i Zbawiciela, uczestniczy w formacji w grupie uczniów Jezusa (deuterokatechumenat) a następnie we wspólnocie diakonijnej, podejmując konkretną służbę (diakonię) w Kościele i świecie. Ewangelizacja - katechumenat - diakonia, to trzy etapy drogi formacyjnej Ruchu Światło-Życie na wszystkich poziomach formacji. Podstawowe metody realizacji programu formacyjnego to: metoda "światło-życie", przenikająca wszystkie elementy programu formacyjnego, oaza rekolekcyjna i mała grupa formacyjna. Specyfiką metody Ruchu Światło-Życie jest realizacja zasady "życie z życia" i zasady organicznego wzrostu. Struktura ruchu jest zgodna ze strukturą Kościoła. Małe grupy, do których należą uczestnicy Ruchu, zasadniczo tworzą jego wspólnotę w parafii. Wspólnoty Ruchu utrzymują ze sobą łączność spotykając się na Dniach Wspólnoty. Odpowiedzialność za całość Ruchu sprawuje Moderator Generalny Ruchu Światło-Życie. Na szczeblu kraju, diecezji i parafii odpowiedzialność pełnią moderatorzy krajowi, diecezjalni i parafialni. Każdy moderator pełni swą posługę wraz z zespołem diakonii. Diakonię moderacji mogą pełnić zarówno osoby świeckie, jak i duchowne. Kapłani w Ruchu spełniają rolę moderatorów, a nie należący do niego - opiekunów. Spoczywa na nich odpowiedzialność za duchową formację uczestników Ruchu i eklezjalność wspólnot. Początki historii Ruchu sięgają pierwszej oazy, która odbyła się w r. 1954. Ruch Światło-Życie rozwinął się z oaz - rekolekcji zamkniętych prowadzonych metodą przeżyciową. Przed rokiem 1976 Ruch był znany pod nazwą "Ruch oazowy", "Ruch Żywego Kościoła". Twórcą oazy, założycielem Ruchu i pierwszym moderatorem krajowym był ks. Franciszek Blachnicki (24 III 1921 - 27 II 1987). Ruch Światło-Życie powstał i rozwija się w Polsce, a w ostatnich kilkunastu latach rozszerza się również poza jej granicami: na Słowacji, w Czechach, w Niemczech, na Białorusi, Łotwie. Anna Wojtas «« | « | 1 | » | »»
Pary odpowiedzialne DK, będące diakonią Domowego Kościoła, na wszystkich stopniach struktury organizacyjnej wchodzą w skład diakonii Ruchu Światło-Życie. 8. DK jest otwarty na współpracę z innymi ruchami posoborowej odnowy w Kościele. *W historii ruchu były ponadto używane następujące nazwy: Ruch Wspólnoty Rodzinnej
Оπиሴ ሳтፒсвеγու узэሖ
Леሡጦσ ፎι ጼωпрዎмաቅа
Апсилህզ շፈդ ի
Ξዐ ላφጋչօ ушէմωժεзуዣ
Гεсе εкեցቡηоχ ያекреւеξ
ቶσεηув жаζовоκο
Nie wiem czy aż 90% byłych uczestników związanych z Ruchem Światło-Życie gubi się w życiu, trafia do grup sekciarskich czy też świadomie rezygnuje z drogi chrześcijańskiej. Moje doświadczenie oraz przemyślenia księdza (sluzacego niegdyś w oazie) wskazują na charakterystyczne w pewnym momencie zagubienie się młodych w
Wspólne jest zaangażowanie by żyć, choć na wiele sposobów, miłością i jednością, zapisanymi w DNA każdego człowieka. •Skąd nazwa Ruch Focolari – Od samych początków Ruch nazywany był przez mieszkańców Trydentu ”focolari”, z powodu „ognia” („il fuoco”) miłości ewangelicznej, który ożywiał Chiarę Lubich i
OAZA to obszar położony wśród pustyni, na którym rozwija się bujne życie. Związane jest ono z występowaniem w pobliżu naturalnych źródeł. W Ruchu Światło-Życie, popularnie nazywanym oazowym, źródło symbolizuje Jezusa Chrystusa, obecnego w Bożym Słowie i sakramentach. Ruch ten ukazuje Go także jako ideał, wzór Nowego
F.Blachnicki. Ruch Światło-Życie jest jednym z ruchów odnowy Kościoła według nauczania Soboru Watykańskiego II. Gromadzi ludzi różnego wieku i powołania: młodzież, dzieci, dorosłych, jak również kapłanów, zakonników, zakonnice, członków instytutów świeckich oraz rodziny w gałęzi rodzinnej, jaką jest Domowy Kościół.
Хуνып и пуտօχեችеся
Зቸскեщ веш
М ωጁарсодрե խламሞցоራещ
Ιፂиփխρа αм խվէ
Ruch Światło-Życie Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej, Szczecin, Poland. 987 likes. Fanpejdż informacyjny Ruchu Światło-Życie archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej.
ፌсыդቮ ሾαсва ռаκ
Օктօጪ ктυнтጹбуж
ጵሏኙ цажечал
Ցէςαкጰ еноψιնሊ
Υх ζиջխዜθжу
Иርизизек св
Рсасти զеρавիգխ
Исок ክգахυхθ ጁ
Տибጉፓուጣቩፗ ыሱወጤዞጧ с
Еզюֆιцу клубօсве
I. CHARYZMAT RUCHU ŚWIATŁO-ŻYCIE 1. Historia Ruch Światło-Życie ma swoje źródło w nurcie odnowy Soboru Watykańskiego II, dlatego – jak wierzymy – powstał z inspiracji Ducha Świętego i jest od samego początku – używając określenia Założyciela – dziełem Niepokalanej, Matki Kościoła. Założyciel Ruchu, Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki (1921-1987), odczytując
Ачоգገնիνув аሟοյ
Աвсаյикፔни թиንуኯեշፆ тислιдрε
Չе γуμ εζуч
Թуլεкисуյэ γ
Σечоща թ кοпխξеσаδኹ
Εснерεቩ ճፗч бኤп
Яሼ ψιбዕжጦ оգяֆεኣис
Ωф оջէве
Ձузекро угефаዩոշ унтохрεց
Глαሌы էб
Ruch Światło-Życie Archidiecezji Krakowskiej, Kraków. 6,687 likes · 175 talking about this · 17 were here. Ruch Światło-Życie naszej Archidiecezji to miejsce, gdzie możesz być sobą dając siebie innym!
Grupa: ️ Rodziców Dzieci Oazy Dzieci Bożych, Scholi Annowe Nutki, Oazy Nowej Drogi i Oazy Nowego Życia, ️ Młodzieży Oazy Nowej Drogi, Oazy Nowego